Nowości

Czy bycie innym się opłaca? Czyli test długodystansowy (50 000 km) kasku Icon Airflite Synthwave.

Muszę przyznać, że w moim przypadku, na wybór tego kasku w pierwszej kolejności wpłynęła jego stylistyka.
Agresywny kształt przypominający bardziej hełm z jakiegoś filmu since-fiction, niż kask motocyklowy i jeszcze lakierowanie nawiązujące do lat 80tych sprawiły, że Synthwave trafił na moją głowę.
Dodatkowym atutem była możliwość dokupienia szerokiej gamy akcesoriów, typu kolorowe szyby, spojlery, daszki itp. Szczerze powiedziawszy, jak to bywa z rzeczami kupowanymi sercem a nie rozumem, balem się, że Airflite będzie kaskiem, w którym pojeżdżę kilka razy i odłożę na półkę.
Stało się zupełnie inaczej – nie rozstawaliśmy się przez 3 sezony i udało mi się w nim przejechać ponad 50 tyś km. Airflite Synthwave towarzyszył mi w codziennych dojazdach do pracy, na weekendowych wycieczkach i w dalszych wyprawach wakacyjnych.
Ale od początku 😊

Przy pierwszym kontakcie zaskoczyło mnie ciasne dopasowanie wnętrza.
Kask mimo dobrze dobranego rozmiaru z trudem wchodził na głowę. To, co na początku wydawało mi się minusem sprawiło, że wnętrze kasku, pomimo upływu czasu, nie zamieniło się w wyświechtany worek, a zwężający się przy szyi kształt, zaowocował dobrą ochrona przed szumem i wiatrem podczas długich podróży. Kask po przejechaniu około 300km idealnie dopasował się do mojej głowy i tak już zostało do teraz. W pełni wyjmowana wyściółka pozwoliła na pranie środka i utrzymanie go w czystości.

Podczas pierwszych jazd w Icon’ie Airflite doceniłem bardzo duże pole widzenia w kasku. Kształt wizjera i bardzo nisko zaprojektowana krawędź szczęki pozwalają prawie zapomnieć, że na głowie mamy pełny kask. Widać w nim naprawdę dużo. Kask pomimo tego, że nie należy do najlżejszych w klasie, nawet po pokonaniu dziennych dystansów rzędu 600 - 800 km, nie sprawiał żadnego dyskomfortu ani nie powodował zmęczenia karku czy pleców.

Wentylacja w kasku jest bardzo dobra, ale posiada według mnie jedną wadę. Podniesiona blenda przeciwsłoneczna częściowo zasłania górne otwory wentylacyjne. Daje się to odczuć co prawda tylko podczas ekstremalnych temperatur powyżej 30°C i tylko kiedy korzystamy z przyciemnianej szyby i nie chcemy korzystać jednocześnie z blendy przeciwsłonecznej. Pewnie przeciętny użytkownik nawet nie zwróci na to uwagi, ale jakieś wady trzeba mieć 😉

Ponieważ często korzystam z intercomu, również w mój Synthwave musiał szybko zostać w taki wyposażony. Sam kask jest przygotowany do instalacji takiego urządzenia. Okazało się, że można kupić dedykowany do kasków Icon system komunikacji znanego producenta - Sena. Instalacja urządzenia była bardzo prosta, a samo urządzenie nie psuje stylistyki kasku i jest świetnie dopasowane.

Ostatnią rzeczą, którą Airflite Synthwave mnie zaskoczył, to trwałość i solidność wykonania. Po trzech latach, nic w kasku się nie uszkodziło ani nie wyrobiło. Wszystko działa, żaden z elementów plastikowych się nie ułamał ani odbarwił, mechanizmy szyby i blendy pracują cały czas cicho i bez zarzutu. Jedynym zużyciem, było zmatowienie szyby. Ale nastąpiło ono powoli i jest naturalnym skutkiem długotrwałego użytkowania kasku i przemierzania w nim dużych dystansów w różnych warunkach pogodowych.

Na szczęście nie miałem okazji „wypróbować” Icon’a Airflite podczas wypadku, ale tłoczona wysokociśnieniowo powłoka polikarbonowa, system zapięcia na podwójne D, oraz certyfikaty DOT i ECE dawały mi pewność, że nawet podczas próby ostatecznej Synthwave mnie nie zawiedzie.

Ostatnio coraz częściej myślę o zmianie kasku, ale tylko dla tego, że w obecnym jeżdżę już długo i odrobinę mi się on opatrzył. Po przetestowaniu paru modeli innych producentów, mój wybór pada znów na Airflite’a marki Icon. Tym razem jednak w innym malowaniu. Airflite Ursa Major, coraz bardziej kusi 😊